W 2012 roku rozpocząłem moją przygodę z planespottingiem. Początkowo obserwowałem niebo "gołym" okiem i śledziłem samoloty na fr24. Następnie otrzymałem w prezencie od mojej Ukochanej lornetkę i od tego momentu na poważnie zacząłem moją przygodę z tym niesamowitym hobby. Po kilku tygodniach do mojego spotterskiego zestawu dołączył aparat, a w dalszej kolejności luneta, która służy mi do dnia dzisiejszego. Przez te osiem lat przeżyłem mnóstwo emocji (zarówno pozytywnych jak i negatywnych). Bywały momenty ogromnej radości (np. w podczas przelotu AN-225), ale również chwile smutku, bezradności i irytacji (te zdarzały się najczęściej podczas pełnego zachmurzenia). Co ciekawe pomimo upływu lat ta pasja ciągle mnie zaskakuje i cieszy tak samo jak na początku. Dzisiaj chciałbym Wam zaprezentować moje ulubione zdjęcia z lat 2012-2020. Kolejność jest zupełnie przypadkowa, bo każda fotka ma dla mnie bardzo duże znaczenie, więc ciężko byłoby mi ułożyć je w kolejności od najbardziej do najmniej lubianej. Dodam jeszcze tylko, że dzisiejszy post dotyczy samolotów sfotografowanych na wysokości przelotowej (na ogólne podsumowanie przyjdzie jeszcze czas).
Największe spotterskie marzenie, którego nie udało mi się do tej pory zrealizować? Chciałbym zobaczyć (i rzecz jasna sfotografować) na wysokości przelotowej Air Force One. Z pewnością nie będzie to łatwe zadanie, ale ta pasja wielokrotnie mi pokazała, że niemożliwe nie istnieje.
Pięknie ;) ja mam dopiero na liczniku rok i 4 miesiące, już sie nie mogę doczekać tego co mnie czeka w przyszłości :).
OdpowiedzUsuńDzięki. Najbardziej podoba mi się w tym hobby ta pozytywna niepewność. Niby są rozkłady, stali bywalcy, ale i tak w każdej chwili może pojawić się nad głową jakiś hit.
UsuńSuper!
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńPiękny post Kochanie. Uwielbiam z Tobą spottować, chociaż czasem że mnie leniuch jest😍super zdobycze✈️😍😍Ewunia
OdpowiedzUsuńTobie Skarbie za cierpliwość podczas spottingu ze mną już dawno należy się medal:)
Usuń