Piątek, 28 sierpnia 2015 r.

Cześć! W pierwszej relacji z Air Show skupiłem się na kwestiach lotniczych, tym razem chciałbym poświecić kilka słów organizacji pokazów. W sobotę dojazd  był niemal bezproblemowy. Korki tworzyły się jedynie przy wyjeździe z samego miasta oraz  w okolicy Zwolenia .Na miejscu brak kolejek przy kasach i dosyć sprawne wejście na teren lotniska. Jak zawsze część osób miało problem z wniesieniem wody, parasoli czy też termosów. Ochrona sprawdzała bardzo wybiórczo. Jak ktoś miał szczęście to nawet nie został poproszony o otwarcie plecaka i mógł spokojnie niemal wszystko wnieść, jednak nie każdemu ta sztuka się udała (o czym świadczyła góra usypana z butelek oraz spora ilość rzeczy pozostawionych w depozycie). Niemal co dwa lata jest ten sam problem, ale widocznie taki już jest radomski klimat (w Dęblinie nie było  z tym żadnego problemu). Odniosłem wrażenie, że wystawa statyczna była tym razem nieco bardziej uboga niż w 2013 roku, ale i tak nie zabrakło na niej kilku fajnych maszyn, malowań, a nawet bardzo sympatycznych...tygrysów:). 
22.8.2015 r.

Mieliśmy również możliwość podziwiania kilku twarzy namalowanych na statecznikach. Na co dzień nie ma do tego zbyt wielu okazji, bo na wysokości przelotowej szczegóły nie są za bardzo widoczne, a poza tym bardzo mało linii preferuje tego typu rysunki ( wyjątkiem w tej kwestii jest Norwegian). Pojawiały się kiedyś nieśmiałe propozycje żeby na statecznikach niektórych maszyn naszego LOT-u umieścić wizerunki znanych Polaków. Ostatecznie pomysł nie zyskał akceptacji. Znając skłonność naszych rodaków do wywoływania polsko-polskich wojenek i w tej kwestii dyskusje byłyby bardzo ostre. Zapewne i tak wszyscy nie byliby usatysfakcjonowani, a każda kandydatura (nawet tą najbardziej oczywistą) musiałaby się zmierzyć z argumentami sporej grupy przeciwników. Tym samym naszemu narodowemu przewoźnikowi pozostaną jedynie malowania specjalne (takie jak np. reklama napoju energetycznego Black, której głównym bohaterem był Mike Tyson).


Inaczej niż LOT do kwestii  podobizn znanych osobistości namalowanych na statecznikach pionowych podchodzą nasze Siły Powietrzne. W lipcu na stateczniku Miga-29 pojawiła się podobizna Generała Stanisława Skalskiego. Myślę, że nikt nie ma wątpliwości, że był to jak najbardziej prawidłowy wybór, a Pan generał swoją postawą, patriotyzmem oraz wspaniałym życiorysem zdecydowanie  zasłużył na to wyróżnienie.


Generał Stanisław Skalski - as myśliwski okresu II wojny światowej o najwyższej liczbie zestrzeleń wśród polskich pilotów urodził się w 1915 roku. Po ukończeniu Szkoły Podchorążych Lotnictwa w Dęblinie, we wrześniu 1939 roku walczył jako dowódca klucza 142 Eskadry Myśliwskiej. W 1940 roku trafił do Wielkiej Brytanii. Po odbyciu szkolenia został przydzielony do 501 Dywizjonu Myśliwskiego Royal Force i w jego składzie wziął udział w bitwie o Anglię. W późniejszym okresie dowodził eskadrami w Dywizjonach 306 i 316, a także dywizjonami 317 i brytyjskim 601 na Malcie, a w końcu 133 Polskim Skrzydłem Myśliwskim. Po powrocie do ojczyzny w 1947 roku został oskarżony o zdradę i skazany na śmierć. Wyrok został jednak zmieniony na dożywocie. W 1956 roku Skalski doczekał się rehabilitacji, a w 1988 został awansowany do stopnia generała brygady. Zmarł 12 listopada 2004 roku w Warszawie.


Zacząłem ten post od tygrysa, a zakończę go innym zwierzakiem tym razem na Su-22:). 








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz